poniedziałek, 10 grudnia 2012

Mała Syrenka

Wiem, że nie wypada się chwalić. Jednak czasami przecież można, chociaż tak troszeczkę :) Jakiś czas temu postanowiłam zrobić syreni ogon. Nie było to takie proste, ale się udało. Ostatnie zdanie to tak skrót  myślowy wielogodzinnego przerabiania i prucia robótki :)  Końcowy efekt był nawet zadowalający. To był mój pierwszy tak ogon, więc nie miałam porównania. Dopóki strój nie znalazł się na modelce, trudno było ocenić, czy wszystko będzie OK. Dla mnie zawsze największym stresem jest to czy ubranko nie okaże się zbyt małe. Tego defektu niestety na zdjęciach nie da się ukryć.
Efekt zostawiam Wam do oceny. Zdjęcia udostępniam dzięki uprzejmości pani Kasi.



Oczywiście trzeba było zrobić i czapeczkę do kompletu :)


Myślę, że taki efekt można nazwać udaną współpracą. A Wy co o tym myślicie?

2 komentarze: