środa, 19 marca 2014

Szewc w butach

Coby nie było, że szewc bez butów chodzi postanowiłam wydziergać również dla siebie czapkę oraz ocieplacz na szyję. Generalnie nie przepadam za żadnymi nakryciami głowy. Tak więc trudno było wynaleźć coś dla siebie. Dodatkowo problemem okazały się moje ograniczone umiejętności w posługiwaniu się drutami.  
 W końcu znalazłam w jednej z gazet odpowiedni -moim zdaniem- wzór. Jednak kiedy doszło do zmniejszania obwodu czapki okazało się, że nie mam pojęcia, co autor miał na myśli. Tak więc czapkę dokończyłam po swojemu. Chyba nie wyszło najgorzej. Cały komplet sprawdził się doskonale podczas największych mrozów. To chyba najważniejsze.
Dziergałam z włóczki Everest, która okazała się dość wydajna, gdyż zużyłam ok. 300 gram, czyli półtora motka. O ile przy szydełkowaniu strasznie się rozwarstwia to na drutach naprawdę świetnie się sprawdza.