czwartek, 28 lipca 2016

Faza numer 4

W moim szydełkowym i drucianym świecie można wyróżnić różne fazy. Pierwsza to kolczyki, następny etap, który zazębiał się z poprzednim, to czapki. Kolejne były różnego rodzaju ubranka na świeczniki. Ten temat zresztą nie został zakończony, więc z pewnością będzie ciąg dalszy. Teraz natomiast nadszedł czas na zakładki.

szydełko
Kiedy byłam dzieckiem i nastolatką nie doceniałam czasu spędzonego z nosem w książkach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że czytanie jest przywilejem na który często nie możemy sobie pozwolić z powodu obowiązków dorosłego życia. Dopiero teraz kiedy dni i noce są za krótkie z rozrzewnieniem wspominam moje wędrówki do biblioteki i poszukiwania ciekawych tytułów wśród regałów uginających się od książek. To były czasy :)

Ostatnio postanowiłam nadrobić swoje czytelnicze zaległości. Aby się zmobilizować wydziergałam zakładki. Na początek była fioletowa a później niebieska, trochę większa z uwagi na to, że zrobiona z nieznacznie grubszej nitki. Oczywiście powstało też kilka innych. Na razie czekają na usztywnienie.



Skoro już miałam zakładki to nie pozostało mi nic innego jak je wypróbować. Przez przypadek w moje ręce trafiła książka wyjaśniająca symbolikę Narnii C.S. Lewisa. Uświadomiłam sobie, że nigdy nie przeczytałam Lwa, Czarownicy i starej szafy. Postanowiłam to nadrobić. Cała seria pochłonęła mnie bez reszty i zanim się obejrzałam skończyłam czytać Ostatnią bitwę. I tak o to w niewinnie rozpoczynający się sposób dołączyłam do grona wielbicieli C.S. Lewisa.