środa, 8 lutego 2017

Już prawie koniec

Nie spodziewałam się, że tak szybko nadejdzie kres mojego długiego projektu. Dziś kolejne czytanie i dzierganie. A ja już jeden motek skończyłam, co oznacza, że już też niedługo skończę dziergać moją chustę. Choć to chyba właściwie jest szal :)

Nie czepiajmy się terminologii. Ważne jest, że w jakiś sposób należy odreagować cały ten stres. Nie od dziś wiadomo, że dzierganie doskonale sprawdza się w tej roli. Tak więc, ku mojemu zaskoczeniu, udało mi się udziergać całkiem niemały odcinek. Czego dowód przedstawiam poniżej :) Po raz kolejny okazało się, że nie taki diabeł straszny... Miał być tak długi projekt a prawdopodobnie w ciągu tygodnia tryumfalnie zostanie ukończony :) 



Za to czytanie już tak szybko mi nie idzie. W tej dziedzinie mam nadzieję zacząć nadrabiać zaległości od niedzieli. Co prawda wiadomo, że będą żyli długo i szczęśliwie. Jednak ciekawi mnie w jaki sposób do tego dojdzie. Kobieta z pazurem i mężczyzna z zasadami. Wiadomo, że iskry się sypią, ale kiedy w końcu rozpalą ogień? Czekam z niecierpliwością :) 

1 komentarz:

  1. Chusta, czy sza? Jak zwał, tak zwał - ważne, żeby w chłodne dni grzał. Albo grzała.

    Kiedy rozpalą ogień? Pewnie na samym końcu, bo inaczej książka za szybko by się skończyła.

    OdpowiedzUsuń