poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Tajny projekt po raz drugi

Zobaczyć błąd w rzędzie poniżej... porażka. Znacie to? Jeśli pomyłka jest kilka oczek wcześniej to nie ma problemu z pruciem. Jednak, kiedy błąd jest w poprzednim rzędzie a ty jesteś w połowie kolejnego powstaje pytanie: pruć, czy nie pruć. Co wy dziewczyny dziergające robicie w takich sytuacjach? Maskujecie "błędne oczka", czyli idziecie dalej, czy prujecie?
Ja niestety wczoraj zauważyłam błąd dokładnie rząd niżej. Zazwyczaj pruję. Świadomość tego, że jest tam błąd, nawet jeśli nikt go nie zauważy, nie pozwala mi na kontynuowanie robótki. Jednak wczoraj z uwagi na późną godzinę, nieubłaganie zbliżający się deth line stwierdziłam, iż nikt nie zauważy, że brakuje dwóch słupków. Robótka będzie dość duża. Tak więc, złamałam swoją zasadę. No cóż, czasami i tak trzeba :(
Zwłaszcza, że przez weekend nie przybyło zbyt wiele rzędów. Zresztą same zobaczcie. 

piątek, 19 kwietnia 2013

Tajny projekt - pierwsza odsłona

Ostatnio z siostrą odbyłyśmy rozmowę na temat zachęcania. A raczej braku zachęcania z mojej strony. Siostra twierdzi, że mam do tego predyspozycje. Natomiast ja czuję się zniechęcona, bo jeśli próbuję kogoś zachęcić to i tak nic z tego nie wychodzi. No może kolejne rozczarowanie.  Podobno zachęcania innych osób, też trzeba się nauczyć i nie należy się zniechęcać po kilku nieudanych próbach. Swoją drogą zastanawiam się, ile to jest tych "kilka nieudanych prób". Konkluzją rozmowy było stwierdzenie, że nawet samej siebie nie potrafię zachęcić, więc jak mogę zachęcić inne osoby :/. To oczywiście moja konkluzja. Wniosek siostry był taki, że jestem uparta. 
No to teraz ku zachęceniu siebie. Uznałam, że uda mi się wykonać duży projekt szydełkowy. Na razie wygląda niepozornie. Jednak to będzie, coś naprawdę dużego. Poniżej mała próbka. Wzór postanowiłam zmodyfikować. Tak więc nie powiem ile razy musiałam już pruć. Przestałam liczyć po dziesiątym razie. Co najgorsze, ostatnie dwa rzędy raczej też zostaną sprute :( Jednak nie poddaję się. Myślę, że warto. Oczami wyobraźni już widzę finał :) Tak więc będę nieustanie się zachęcać, aby nie polec na tym zadaniu. Niech to będzie moja kolejna próba zachęcania - oby udana. Trzymajcie kciuki :)

czwartek, 18 kwietnia 2013

Choinki inaczej

Dla użytku własnego ten wzór nazywam choinki. Pomimo, że zielony nie należy do moich ulubionych kolorów, to jednak ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem i oto są.


Jednak musiałam "odreagować" na innym kolorze. Tak więc powstały i żółte choinki :)



wtorek, 16 kwietnia 2013

Niebiesko mi

Postanowiłam nadrobić zaległości :) Tym razem kolczyki. Dawno temu w czeluściach mojego komputera znalazłam zeskanowany z jakiejś książki wzór kwiatka, który bardzo mi się spodobał. Kwiatek okazał się dość duży i nie wiedziałam, w jaki sposób mogę go wykorzystać. Wydziergałam jeden na próbę, by przekonać się, jak będzie prezentował się na żywo. Trochę zmodyfikowałam i proszę wyszły kolczyki. Być może powiecie, że ze względu na swój rozmiar (ok 5cm.) są mało praktyczne. Jednak, kiedy wybierałam się na "Meksykańskiego Sylwestra" były idealne :)

szydełkowe kwiatki

szydełkowe kwiatki

piątek, 12 kwietnia 2013

Słodkości


Wiosna sprzyja sprawianiu sobie przyjemności. A cóż może być bardziej przyjemne od wygrania słodkości. Z okazji premiery kolekcji przecudnych papierów przez studio75 można wygrać coś słodkiego :)


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Ujawniam się :)

Pierwszy dzień kwietnia jest niewątpliwie wyjątkowy. O tej porze zazwyczaj już na dobre rozgaszcza się wiosna. Słońce świeci, pojawiają się pierwsze pączki na drzewach... Pogoda sprzyja żartom i psikusom. Jak wyglądała tegoroczna pogoda w pryma apryllis nie muszę chyba wspominać. Szczerze mówiąc wolałabym zapomnieć o tej śnieżycy za oknem. To natura chyba zrobiła sobie z nas żart. 
Być może właśnie i ta beznadziejna pogoda skłoniła mnie by poprawić sobie humor. Zazwyczaj w tym temacie doskonale sprawdza się czekolada. Ewentualnie lody z gorącym karmelem :) Jednakże teraz potrzebowałam czegoś bardziej radykalnego. Zdecydowałam się na sesję fotograficzną. Jak dla mnie to był pomysł zupełnie szalony, bo jakoś trudno jest mi patrzeć z dystansem na zdjęcia, na których widnieje moja osoba. Jednak chciałam, by to nie była kolejna romantyczna. Tak więc wykorzystałyśmy moje okulary do czytania :). Myślę, że wyszło zabawnie a nie kiczowato. W każdym razie sesja niewątpliwie poprawiła mi humor, czyli spełniła swój cel.
 Sesja miała również na celu nabranie dystansu do siebie. No cóż, nad tym muszę jeszcze trochę popracować. 
Przy okazji możecie zobaczyć moją twarz :) taram... oto ja...




Jeśli chcecie zobaczyć wszystkie zdjęcia z sesji zapraszam tutaj.